O tym jak czasem zmieniają się plany…

autor

Coucou!

Dziś leci do Was post o tym jak nie powstał post o tym o czym miał powstać i dlaczego wcale się z tym źle nie czuję.

rpt

Na początku, w gwoli wyjaśniania oświadczam, że jestem cały czas na wakacjach, cały czas w Bieszczadach  i cały czas z dziećmi. No prawie cały czas. Ale do rzeczy. Post miał być o tym jak wykorzystać Notes RECIPES JOURNAL do nauki języka. U mnie miał być to oczywiście język francuski a dokładniej  poszerzanie słownictwa.

W planach była godzina nauki dziennie, rano po śniadaniu. No właśnie plany planami a życie życiem.  Nie uczyłam się ani minuty, bo… Właściwie to nie wiem. Mogę się tłumaczyć, że nie było warunków, oddzielnego pokoju, ciszy i spokoju. Że mąż, dzieci, obowiązki… Ale to nie jest cała prawda. Po prostu okazało się, że mam ważniejsze i przyjemniejsze (są wakacje w końcu) rzeczy do robienia.

Najpierw była piękna pogoda i szkoda mi było czasu na siedzenie w domu. Potem chodziliśmy na całodniowe wycieczki w góry. Następnie szykowałam 12 urodziny Leona. Później pojechaliśmy ‘do miasta”, żeby potem odpoczywać po tym. 

I tak minęły trzy tygodnie, po których zdecydowałam, że muszę pojechać na chwilę do Warszawy i pooddychać stolicą. Miało być na kilka dni a wyszły dwa tygodnie. Oczywiście francuskich książek ze sobą nie zabrałam. Ale za to codziennie plotłam makramy, chodziłam na spacery, zjadłam sushi i moje ulubione pieczone ziemniaki w Groolach, zrobiłam potrzebne zakupy i nawet raz byłam w kinie. Naładowałam  baterie i wróciłam do dzieci w Bieszczady z silnym postanowieniem, że teraz, no bo jak nie teraz to kiedy, zabiorę się za naukę.

No i oczywiście się nie zabrałam i już się nie zabiorę. Czas poświęciłam ponownie na produkcję witaminy D na słońcu, na moje hobby jakim  jest tworzenie ozdób ze sznurka, na gry w planszówki, czytanie książek, piesze wycieczki we dwoje (ja i mój starszy syn)  oraz co najważniejsze czyli rozmowy i po prostu bycie z dziećmi wtedy kiedy mnie potrzebują.

Miałam tez czas aby pobyć sama ze sobą, przemyśleć jaki jest mój cel na najbliższe miesiące. Trochę to wszystko sobie poukładać w głowie aby wrzesień zacząć z kopyta. I to nie od przysłowiowego poniedziałku a od pierwszego dnia gdy dzieci pójdą do szkoły, czyli czwartku 2 września. Ale o tym w następnym poście.

Pozdrawiam z Bieszczad, Monika

Przeczytaj też...

Zastaw komentarz

Your email address will not be published.