Zarządzanie posiłkami w Planner Journalu

autor

Coucou!

Dziś będzie o tym, jak zmieniłam mój Planner Journal z wkładem tygodniowym w mini-centrum do zarzadzania posiłkami.

Na początku muszę się przyznać, że nie bardzo lubię gotować. Godziny spędzone w kuchni i przygotowywanie wykwintnych posiłków składających się z czterech dań to naprawdę nie moja bajka. Cenię jednak zdrowe jedzenie i dbam o to abyśmy my i nasze dzieci jedli regularnie i jak najbardziej zdrowo. Nie jest to proste przy dwóch nastolatkach w domu ale
się staramy.

Nasze posiłki w większości opierają się na warzywach i przecierze pomidorowym. W mojej szafie – spiżarce nie może zabraknąć kasz wszelkiego rodzaju, ryżu, makaronu, przecieru pomidorowego, jajek, płatków owsianych oraz pomidorków koktajlowych i bananów.

Na przestrzeni kilku ostatnich lat doszłam do wniosku, że nie ma co stawać na głowie i wymyślać niestworzonych rzeczy. Nasz jadłospis to kilkanaście dań, które lubią wszyscy a ich przygotowanie jest szybkie i proste. Nie oznacza to, że nie próbujemy nowych rzeczy i, że co jakiś czas nie pojawiają się nowości w naszym jadłospisie.

Staram się przygotowywać posiłki w oparciu o warzywa sezonowe. Uwielbiamy zielony kalafior, sałatkę z brukselki oraz karczochy. W październiku obowiązkową zupą jest zupa dyniowa oraz cebulowa po francusku a także trochę mniej zdrowy raclette.

Raclette to pyszne, proste i wprost idealne danie na chłodny jesienny lub zimowy wieczór. Jego podstawa ą gotowane ziemniaki i roztopiony w specjalnych foremkach do raclette ser raclette. Do tego dodajemy co tam mamy pod ręką. U nas najczęściej są to pieczarki, papryka, chorizo i kurczak lub kawałek wołowiny. Do tego sałata i pomidorki koktajlowe.

Wkład tygodniowy Planner Journal służy mi do zaplanowania posiłków na kolejny tydzień w oparciu o to co mam w lodówce i garażu. Pozwala to nie marnować żywności oraz dokupować tylko to, co jest niezbędne. Oszczędza też czas i nerwy gdyż nie zastanawiam się codzienne co dziś będziemy jedli. Oczywiście częściej lub rzadziej plany sobie a życie sobie… Bo czasem dzieci maja straszna ochotę na pizzę jedzoną na kanapie podczas wieczornego
filmowego seansu z rodzicami albo nie dowieźli świeżej ryby do sklepu albo po prostu okazało się, że awokado się zepsuło… C’est la vie.

A i jeszcze jedno na koniec. Jemy codziennie inne śniadanie. Wprowadziliśmy ten zwyczaj kilka lat temu i sprawdza się on znakomicie. Skończyły się codzienne pytania dzieci „Czy dziś będą płatki z mlekiem” bo musli z mlekiem jest zawsze i tylko w środy. W soboty jest jajeczne śniadanie a w niedziele gofry (robi je mój maż) lub pancakes (to mój przywilej). W pozostałe dni są zmienne ale nie może być dwa razy to samo w ciągu tygodnia.

A Wy jesteście miłośnikami wykwintnego gotowania czy raczej team „smacznie ale prosto i szybko”?

Do zobaczenia w listopadzie!

Monika

Przeczytaj też...

Zastaw komentarz

Your email address will not be published.