Nie pamiętam już poprzednich wakacji, odbyły się w jakimś innym, przedpandemicznym świecie i pewnie dlatego te, które nadchodzą – wyczekane, wymarzone, będą na pewno udane! 🙂
Ponieważ pierwszy raz nie jadę na typowy dla mnie wypoczynek do dużego obcego miasta, tylko na jogowy camp, na którym będzie czas na odpoczynek na łonie natury, kontakt z większą grupą ludzi, oddawanie się przyjemnościom, pomyślałam, że to świetna okazja, aby zacząć robić scrapbook wakacyjny już w ich trakcie. Tym razem jednak nie będę korzystać z typowego albumu, tylko bazą będzie cudowny notes Travel Journal, który zabiorę ze sobą w okładce Planner Journal. Zaplanowałam też zabranie różnych kolorowych pisadeł i pociętych kawałków papierów oraz dodatków powycinanych z kolekcji Journal Stories od Studio Forty. Już widzę siebie klejącą sobie strony na plaży, spisującą wspomnienia i planującą, które zdjęcia dokleję po powrocie. Ach! Byle przetrwać jeszcze tych kilka dni 😉
Ale, ale! Wróćmy do notesu 😉 Przed wyjazdem ozdobiłam już sobie okładkę, żeby zacząć wprawiać się w wakacyjny nastrój 🙂
Przygotowałam też przedwyjazdową listę kontrolną. Nie chciałam mieć jej w notesie na stałe, więc tymczasowo przytwierdziłam ją taśmą washi. Kiedy przestanie być potrzebna, zniknie 😉 Z drugiej strony – teraz wiem, gdzie jest i nie muszę jej codziennie szukać, żeby sprawdzić sytuację 😉
Co jeszcze? Kieszonka na skarby! Skromna, ale dla mnie niezbędna. Bilety wstępu, pamiątki, luźne zapiski – trafią tam, żeby nigdy się nie zgubić lub – żeby stać się ozdobą stron notesu w późniejszym czasie.
Papierowe dodatki wrzuciłam do koperty, dzięki której zawsze będę miała wszystko pod ręką. Jak widzicie, w moim plannerze wprowadziłam sobie własny sposób wiązania gumki, dzięki któremu mogę zawsze dorzucić z tyłu jakieś elementy luzem 🙂
Inne rzeczy, pisadła, taśmy, wrzucę do małego piórnika, który uszyła mi przyjaciółka 🙂
Tak wygląda mój papierowy zestaw. Wrzucam go do torby i zaczynam odliczanie do urlopu! 🙂
Pozdrawiam Was ciepło!Justyna / ruda wykleja