Kuchenne rewolucje, czyli o planowaniu posiłków słów kilka

autor

Czy kiedykolwiek zdarzyło Wam się, że miałyście wrażenie, że na okrągło jecie praktycznie to samo? Wpadłyście w swego rodzaju kuchenną rutynę, która zabrała Wam chęci do eksperymentów i poszukiwania nowych smaków? Zdałyście sobie sprawę, że w zasadzie niemożliwym jest żeby codziennie jeść co innego ale też ta rutyna doprowadza Was do białej gorączki?

Prawdopodobnie tak. Prawdopodobnie każda z nas tak ma i prawdopodobnie mimo zapewnień członków naszych rodzin, że wszystko jest w porządku i im smakuje mamy poczucie niedosytu. Taka nasza natura i zawsze dążymy do tego, aby robić wszystko jak najlepiej tylko potrafimy. Dzisiaj więc opowiem Wam jak ja postanowiłam zwalczyć ten problem już na starcie kiedy jeszcze rutyna i brak satysfakcji nie zdążyły zabić mojej chęci do przygotowywania dobrego jedzenia. Podpowiem Wam też kilka trików na to jak ułatwić, przyspieszyć a tym samym urozmaicić codzienne posiłki i ich przygotowywanie.

Pasja a nie obowiązek

Kolejny raz muszę to powiedzieć – Twoje nastawienie odgrywa kluczową rolę. Jestem pod tym względem nudna i będę się powtarzać pewnie nie zliczoną ilość razy ale na nic nie zdadzą się jakiekolwiek porady kogokolwiek, jeśli Twoje podejście będzie oscylowało wokół „O nie, znów muszę im coś ugotować.”. No cóż. Taka prawda, że jeśli nie poczujesz ani odrobiny radości i przyjemności z tego, że właśnie zamierzasz zrobić coś wyśmienitego dla swojej rodziny to na nic się nie zda moje gadanie.

Jeśli jednak czujesz, że warto by było coś zmienić, zapraszam dalej.

Tradycja tradycją…

Na ogół codziennie korzystamy z łatwych i znanych nam od dawna przepisów, niejednokrotnie wyniesionych z domu, zapożyczonych od naszych mam i babć. Oczywiście jest to bardzo dobra praktyka bo nie ma jak sprawdzone patenty co do których jesteśmy pewne, że wyjdą choćby nie wiem co. Niemniej jednak pomyślałyście kiedyś o tym żeby coś zmienić? Dodać jakąś inną przyprawę albo składnik? Poeksperymentować aby przekonać się, że to samo danie przygotowywane od dawna tak samo może smakować zupełnie inaczej gdy spróbujemy zrobić je na swój unikalny sposób? Dokładnie tak. Ani mama, ani babcia na pewno nie obrażą się, że trochę podrasujesz ich przepis. Ba! Będą z Ciebie dumne, że jesteś zaradna i pomysłowa w kuchni.

Stwórz swoją bazę

Tworząc, kreując i zmieniając znane przepisy również łatwo o rutynę jeśli tylko zmienimy składniki w naszych daniach i na tym koniec. Dlatego warto ciągle szukać czegoś nowego, tworzyć własną bazę sprawdzonych dań. Pod tym względem Internet daje nam cały wachlarz możliwości. W sieci jest przecież mnóstwo blogów i stron, na których aż roi się od przepisów. Jeśli jesteś stałą bywalczynią portali społecznościowych to pewnie wiesz też, że i tam znajduje się mnóstwo grup, w których użytkownicy polecają sobie sprawdzone patenty na różne dania. Wystarczy tylko trochę poszperać i zobaczysz, że czasem nie trzeba spędzić pół dnia w kuchni aby przygotować coś naprawdę rewelacyjnego.

Rzecz jasna, nie narzucaj sobie wszystkiego na raz i nie spędzaj całego swojego wolnego czasu buszując w Internecie w poszukiwaniu nowych przepisów. Wystarczy, że raz czy dwa razy w miesiącu wypróbujesz coś zupełnie nowego i Twoje menu z czasem zdecydowanie zacznie się powiększać.

Śledź, co jesz

Skoro już mówimy o zapobieganiu jedzeniowej rutynie, znalazłam idealny sposób na to aby uniknąć jedzenia non-stop tego samego. Idąc za bullet journalowym trendem jest to food tracker, czyli krótko mówiąc spis tego co jemy na obiad w ciągu miesiąca. Dzięki notowaniu na bieżąco mam podgląd na cały miesiąc i mogę zaplanować posiłki tak, aby nie zdublować posiłków tydzień po tygodniu. Niektórzy pewnie spytają „Po co?” ale przy obecnym tempie życia czasem nie pamiętamy co jedliśmy wczoraj a co dopiero tydzień wcześniej. To taka niby banalna rzecz a naprawdę wiele ułatwia w codziennym życiu i dzięki takiego rodzaju „jadłospisowi” nie muszę się zastanawiać czy lasagne jedliśmy dwa czy cztery tygodnie temu.

W życiu trzeba sobie ułatwiać

No właśnie. Czasami zastanawiam się po co robić coś dwa razy albo „na raty” kiedy można raz a porządnie. Nie wierzycie, że przy planowaniu posiłków też się tak da? I tu Was zaskoczę, bo owszem da się i to z całkiem niezłym skutkiem. Co powiecie na to żeby zamiast zrobić pierogi na jeden obiad machnąć od razu na dwa? Nie mówię tutaj o jedzeniu dwa dni pod rząd tego samego ale (zapewnie za to co teraz powiem zostałabym przeklęta przed każdego kucharza) drugą część można zamrozić i użyć w momencie gdy nie mamy czasu pichcić, ponieważ nawet zamrożone pierogi domowej roboty będą równie dobre co świeże. Tak samo można zrobić z bulionem, tzn. ugotować więcej, poporcjować i schować do lodówki a gdy tylko będziemy mieć ochotę na zupę śmiało można dodać ulubione składniki i viola. Raz, że unikniemy jedzenia zupy „na kostce rosołowej” to jeszcze ugotowanie zupy z jednej porcji będzie w sam raz – nic się nie zmarnuje a my nie będziemy jeść jej przez następny tydzień. Mięso również można przygotować „na zapas”, np. mielone. Podczas smażenia kotletów usmaż też za jednym zamachem pulpeciki i najzwyczajniej w świecie schowaj do lodówki. Kolejnego dnia (lub dwa, trzy dni później – jak wolisz) wystarczy, że je odgrzejesz, dorobisz sos i gotowe. 😉

Takich sposobów na ułatwienie sobie planowania posiłków i rzeczy, które możesz przygotować wcześniej jest na pewno dużo, dużo więcej. To już bardziej Twoja w tym głowa jak swoją wiedzę i spryt wykorzystasz aby ułatwić a przede wszystkim umilić sobie codzienne przygotowanie posiłków a wypracowując własny schemat działania i powoli go doskonaląc gwarantuję, że z pewnością odniesiesz sukces na tym polu.

Przeczytaj też...

Zastaw komentarz

Your email address will not be published.