Pielęgnowanie wspomnień na co dzień

autor

Cześć!

A zatem mamy wakacje – w piątek wiele osób przeżywało koniec roku szkolnego. Wszystko, łącznie z pogodą, bije po oczach latem. Czasem pełnym wyjazdów, długich letnich wieczorów, generującym mnóstwo wspomnień. O tych wspomnieniach chciałabym dziś chwilę Wam napisać. Bo jest ich mnóstwo, ale jak nam idzie ich… upamiętnianie?

Umówmy się, że zdjęcia chowane w telefonie czy na twardym dysku komputera, nie cieszą tak bardzo, jak możliwość wzięcia ich do reki w postaci np. albumu. Co zatem, jeżeli chcielibyśmy upamiętniać biegnące chwile, ale w sumie nie mamy na to pomysłu czasu? Bez obaw, wszystko poniżej wyjaśniam 🙂

Jakie są częste obawy tworzenia drukowanych wspomnień?

Wiele osób ma obawy, że aby tworzyć albumy, trzeba być regularnym. Boją się, czy podołają, czy będą systematyczne. A ja pytam – dlaczego? Oczywiście byłoby wspaniale, gdybyśmy mieli codziennie np. godzinę, którą możemy poświęcić na wydruk zdjęć, klejenie i opisanie ich. Jednak nie zawsze jest to możliwe. Ja sama żyję w wiecznym niedoczasie, więc zupełnie to rozumiem. Dlatego dziś chciałam podzielić się z Wami kilkoma moimi trikami na to, by mimo braku systematyczności, znaleźć sposób na upamiętnianie wspomnień.

  1. Wybieraj mniejsze formy

Najlepszą formą, kiedy nie mamy czasu a jednak chcemy w miarę na bieżąco pielęgnować wspomnienia na papierze, są małe formy: minialbumy, layouty lub notesy. W sklepie Projekt Planner znajdziecie świetne notesy formatu DL, które są w sam raz. Z czego ważne jest: nikt nie powiedział, że musimy je od razu zaklejać w całości. Dobrym pomysłem jest określenie limitu, np. 3 strony to zdjęcia z jednego miesiąca, nie więcej, kolejne 3 to drugi miesiąc; albo strona na miesiąc/layout z 1 miesiąca/jeden notes per wszystkie podróże z danego roku itp. Małymi krokami do celu 🙂

  • Podziel pracę na etapy

Nikt nie powiedział, że musisz usiąść i od razu zrobić wszystko. Poświęć jeden wieczór na wybór zdjęć z jednego wydarzenia/okresu/wyjazdu. Nie rzucaj się na głęboką wodę myśląc, że zdołasz w jeden wieczór wybrać zdjęcia np. z całego roku. Miesiąc lub kwartał brzmią już bardziej przystępnie. Możesz też skupić się na zdjęciach z jednej podróży.

Zapisuj te wybrane w jednym folderze przeznaczonym do wydruku. Ja drukuję zdjęcia w domu, więc te, które chcę mieć w albumie czy journalu wrzucam do zwykłego programu tekstowego, pomniejszam, układam obok siebie i drukuję na karcie A4 a następnie je wycinam.

Kolejny wieczór poświęć na ułożenie zdjęć w preferowanej kolejności. Zrób to wkładając je między strony w swoim notesie. Pomyśl, jakie dodatki będą do nich pasować – naklejki, stemple, taśmy, cokolwiek lubisz. Może masz jakieś pamiątki przywiezione z podróży (np. Bilety, materiały informacyjne, mapki), które możesz dokleić do środka journala? Jeżeli tak – zbierz je i miej gotowe do wklejenia.

Na razie idzie nam nieźle, prawda? Następny etap to chyba najprzyjemniejsza część, czyli klejenie. Nikt nie powiedział, ze musisz je skończyć w jeden wieczór. Przeżywaj chwile na nowo, ciesz się procesem twórczym, relaksuj. Nikt Cię nie goni, robisz to dla siebie 🙂 Jednak staraj się nie zostawiać niedokończonej pracy na dłużej, bo ciężej będzie Ci do niej wrócić po czasie. Dlatego podpowiadam – ważny jest punkt pierwszy, by nie wydrukować za dużo zdjęć, by w nich nie utonąć 🙂

3. Daj się zainspirować

Czasem zdarza się tak, że mamy zdjęcia, ale nie do końca mamy pomysł na stronę z ich udziałem. Tutaj fajnym rozwiązaniem mogą być notesy tematyczne, jakie znajdziecie w sklepie Projekt Planner – np. notes podróżnika czy dziennik, które posiadają w środku gotowe szablony, ułatwiające zbudowanie kompozycji na stronach. Zdjęcia, które widzicie w moim wpisie to strony z travel journala, który jest doskonałym notesem na wspomnienia z podróży.

4. Podejdź do tego kreatywnie

Jeżeli mowa o travel journalu, to ta forma może nam posłużyć zdecydowanie szerzej niż tylko w upamiętnianiu zdjeć z podróży. Możemy w niej także podróż planować. Jest to pomysł na notes, w którym spiszemy sobie listę miejsc wartych odwiedzenia, przydatnych zwrotów, polecanych knajpek. Następnie zabierzemy go ze sobą, by był naszym przewodnikiem i pamiętnikiem. A po zakończonej podróży uzupełnimy go o zdjęcia.

5. Nie zniechęcaj się

Pamiętaj, że „wolnoć Tomku w swoim domku” – to Twoje wspomnienia, Twoje emocje, więc pielęgnuj je tak, jak chcesz. To nie jest trudne, nie tworzysz dzieł sztuki, ważne by to, co robisz podobało się Tobie. Nie trzeba tu wymyślnych kompozycji, czasem wystarczy wklejone zdjęcie na cała stronę, kilka stempli i długopis do opisów. Nie wierzysz mi? To zajrzyj tutaj na Facebooka Projekt Planner, gdzie znajdziesz zapisany live, podczas którego wspólnie zrobiliśmy sporo stron travel journala, swietnie się przy tym bawiąc.

pozdrawiam!

Magda

Przeczytaj też...

Zastaw komentarz

Your email address will not be published.